Na jarmark musiały powstać również bransoletki wyplatane z koralików, oczywiście w tym moja ukochana Cellini.
Bardzo lubię tę bransoletkę, tylko ich dłubanie, szybko się nudzi, bo się dłubie i dłubie a końca nie widać. Aczkolwiek efekt końcowy zawsze mnie zadowola.
A tak prezentowała się część z tych, którym udało mi się zrobić zdjęcie
I jeszcze jedna Cellini, nad którą obecnie pracuję, niestety złośliwość rzeczy martwych jest ogromna, bo podczas pracy z koralikami połamałam większość swoich igieł, teraz bransoletka czeka aż kupię nowe
A dla zainteresowanych, jak zrobić tę bransoletkę nauczyłam się za pomocą tego filmu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz