Dziś znowu coś z innej bajki
Mianowicie będzie o tym jak ładuję baterie
ale nie takie zwykłe baterie, o jakich myślicie, o nie...
Piszę o moich bateriach, wewnętrznych akumulatorach, które pozwalają mi egzystować, czerpać siłę każdego dnia, pomagają znosić trudy codzienności
Moja metoda by się zregenerować?
Najlepsza na świecie, otóż zostawienie za sobą wszystkiego łącznie z mężem i dziećmi i wyjazd samej na spotkanie w doborowym towarzystwie.
A cóż to za doborowe towarzystwo?
to najwspanialsze pod słońcem babeczki, z którymi nie można się nudzić, z którymi dzielę wspólne pasje i nie tylko.
Skąd się znamy?
Znamy się z wszechobecnego w naszym życiu Internetu, a dokładnie z jednego z internetowych forum, z wątku dopingującego w temacie robótek ręcznych.
Nasz spotkaniowy debiut miał miejsce w sierpniu zeszłego roku, w grudniu odbyło się spotkanie nr 2, a tego roku w Łodzi, w dniach 7-10 sierpnia miał miejsce nasz 3 zjazd "czarownic" .
Za każdym razem spotykamy się w innym miejscu Polski, bo rozsiane jesteśmy po całym kraju, i nie tylko po dwie z nas są aż z "zagramanicy" :-)
4 dni w rewelacyjnym towarzystwie, spędzone na warsztatach różnego rodzaju, na rozmowach do samego rana, przy których śmiechu i łez nie brakowało, to działa na mnie jak najlepsza bomba energetyczna.
Dziewczyny dziękuję za to spotkanie i już czekam na następne
I na koniec kilka zdjęć z tego szalonego weekendu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz